Wczoraj nie miałem dostępu do neta, ale wkurzyło to nawet nie jest wystarczająco mocne słowo aby opisać moje uczucia.
Auto, na które czekałem zostało sprzedane zanim dojechała po nie laweta, a "sprzedawca" jakby nigdy nic oddal 300 euro zaliczki i w ogóle nie dyskutował.
Za to "kolega", który pojechał wziął w zamian, nie pytając mnie o zdanie inny egzemplarz, co mi w ogóle nie pasuje.
Bo było nowsze z mniejszym przebiegiem i myślał, ze będę zadowolony.
Auto w innym kolorze z jasno popielata tapicerka, biedniej wyposażone i z panelem drzwi + lusterko do wymiany.
Oczywiście o 1200 euro droższe.
No paranoja jakaś normalnie, a że dałem mu kasę to nawet nie musi sie martwic, ze go nie wezmę i teraz to mój problem żeby się bujać ze sprzedażą, bo mi nie pasuje i tyle.
Człowiek nigdy się nie nauczy, żeby do końca nie ufać
Auto, na które czekałem zostało sprzedane zanim dojechała po nie laweta, a "sprzedawca" jakby nigdy nic oddal 300 euro zaliczki i w ogóle nie dyskutował.
Za to "kolega", który pojechał wziął w zamian, nie pytając mnie o zdanie inny egzemplarz, co mi w ogóle nie pasuje.
Bo było nowsze z mniejszym przebiegiem i myślał, ze będę zadowolony.
Auto w innym kolorze z jasno popielata tapicerka, biedniej wyposażone i z panelem drzwi + lusterko do wymiany.
Oczywiście o 1200 euro droższe.
No paranoja jakaś normalnie, a że dałem mu kasę to nawet nie musi sie martwic, ze go nie wezmę i teraz to mój problem żeby się bujać ze sprzedażą, bo mi nie pasuje i tyle.
Człowiek nigdy się nie nauczy, żeby do końca nie ufać