Problem rozwiązany (choć samochodem nie jeździłem prawie 2 miesiące i mało do wariatkowa prze niego nie trafiłem...)
Wszyscy co pisali o regulatorze napięcia mieli rację. A nieporozumienie (kosztowne zresztą) pomiędzy mną a
tym elektrykiem pojawiło się dlatego, że to nie on wykręcał go z auta - tylko dostał gotowy do rąk. Więc
jak w przypadku 95% alternatorów (ponoć) założył, że i ten jest z kablem wzbudzającym i dał ten jakiś regulator
standardowy jakie są w Smartach za 99 zł - a to miał być ten do tych, do których dochodzi jedynie pojedynczy
kabel. Wsio. Najweselsze jest to, że po tych 2 miesiącach (wymiana popychaczy + te grube problemy z alternatorem) okazało się że po tych wielokrotnych podnoszeniach i opuszczaniach silnika coś się poluzowało i płyn chłodniczy wycieka spod samochodu..... xDDD (wariatków nieuchronnie blisko!... hahahah)
Ale to już też zrobione - dokładnie oddali go kilka godzin przed Sylwestrem. Ehhhh..... Durne samochodziki
Dzięki wszystkim, którzy się tu wypowiedzieli bo dało mi to przynajmniej całkiem niezły "oręż" w postaci
argumentów, których mogłem używać w rozmowie z tym elektrykiem - no i ogólną wiedzę na temat
alternatorów. Wesołości w NY, powodzenia i thx jeszcze raz
Temat uważam za zamknięty.